| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Millen Baars w przeszłości typowany był na wielką gwiazdę europejskiej piłki. Grał w Ajaksie Amsterdam, potem w Manchesterze United. Czas zweryfikował Holendra, który ostatnio... nie poradził sobie na testach w trzecioligowych rezerwach Legii Warszawa.
Millen Baars miał być przyszłością futbolu, kolejnym cudownym wychowankiem holenderskiego futbolu. Jego życie potoczyło się jednak tak, że o pracę w trzeciej lidze w Polsce musiał ubiegać się poprzez testy. Kilkanaście treningów pokazało jednak, że może mieć kłopot nawet na tym poziomie, bo szkoleniowcy ostatecznie zrezygnowali z zatrudnienia adepta akademii Ajaksu Amsterdam.
Skrzydłowy urodzony w 2000 roku nie był zawodnikiem, który nie sprawiał problemów. Wręcz przeciwnie. W pewnym momencie tak mocno pokłócił się z trenerami w Ajaksie, że zmiana klubu była kwestią czasu. Szczęściem Baarsa był fakt, że jego usługami interesowało się pół Europy. Utalentowanego piłkarza chciały pozyskać kluby z Niemiec, Francji czy Włoch, ale jego marzeniem był transfer do Anglii. Pozyskać chciał go Arsenal, a do obejrzenia swoich ośrodków zaprosiły go też inny ekipy: Chelsea oraz Manchester United.
Baars szybko podjął decyzję, bo był zdecydowany na Czerwone Diabły po odwiedzeniu Manchesteru. W Anglii zaczynał od zespołu do lat 18. Czasami występował też w lidze rezerw, a także dostąpił możliwości prezentowania swoich umiejętności w UEFA Youth League. Dostał też powołanie do reprezentacji U19 swojego kraju, która walczyła o awans na mistrzostwa Europy w swojej kategorii wiekowej. Tam występował wraz z Ryan'em Gravenbachem czy Svenem Botmanem, którzy mają za sobą wielkie transfery do Bayernu Monachium i Newcastle United.
Skrzydłowy od kilku miesięcy szuka klubu. 22-latek zabłądził na piłkarskim szlaku. Baars w tym roku pojawił się na testach w Legii Warszawa. Mowa jednak o trzecioligowych rezerwach, które w swojej grupie zajmują dziesiąte miejsce z dorobkiem 24 punktów i stratą dziesięciu "oczek" do liderującej Pogoni Grodzisk Mazowiecki.
Baars mógł pokazać swoje umiejętności w stołecznym klubie. Zapewne testowano go z myślą, że gdyby jego kariera faktycznie zaczynała się odbudowywać, to skrzydłowy mógłby dostać kiedyś szansę w pierwszej drużynie. Forma Holendra pozostawiała jednak wiele do życzenia. Doszło do tego, że 22-latek nie był w stanie dobrze prezentować się na grze stołecznych juniorów i zespołu występującego na czwartym poziomie piramidy rozgrywkowej w Polsce.
Holender został pożegnany bez żalu. Nikomu nie przyszło do głowy, że Baars może być jakimkolwiek wzmocnieniem zespołu. Jednocześnie sprawdzenie piłkarza, który kiedyś uważany był za wielki talent było ciekawym pomysłem, który praktycznie nic nie kosztował. Podobnie stało się w przypadku środkowego pomocnika z Belgii. Na testach w rezerwach Legii przebywał także Sidney Ntsengue Kana. 19-letni gracz miał w CV występy w młodzieżowych ekipach Charleroi oraz Standardu Liege, ale Wojskowi także nie byli zatrudnieniem piłkarza.
Do rezerw stołecznego klubu trafili zimą Mateusz Możdżeń oraz Łukasz Turzyniecki. Możliwe, że na Łazienkowską trafi także Aleksander Waniek, który jak drugi z wymienionych, w przeszłości występował w trzecioligowej ekipie Wojskowych. Legia nie skorzysta za to z opcji transferów z Holandii i Belgii. Do akademii Wojskowych pozyskano za to dwóch rokujących juniorów z Estonii.